No i stało się. Nie mamy dowodu osobistego. Ukradli, zabrali, zgubiliśmy… Nie ważne. Nie mamy i już. Pierwsze, asekuracyjne kroki zabezpieczające nas jako osoby, w tej skądinąd głupiej trochę sytuacji, już poczyniliśmy. Czyli zgłoszenie o fakcie utraty dokumentu tożsamości, zostało przesłane/dostarczone do urzędu gminy/miasta. Dlaczego akurat do tego typu instytucji zgłaszamy problem z kategorii tych, które dotyczą naszych danych adresowych oraz ewidencji? Odpowiedź jest dość prosta. Poniewaz wlaśnie ta instytucja, dokument ten nam wydała. Więcej tego typy informacji znajdziesz odwiedzając stronę https://pozyczkolog.pl/.
Z jakiego powodu, aż tak ważnym jest byśmy poinformowali instytucję państwową o naszej stracie? Rzecz się ma bardzo podobnie jak w przypadku karty bankomatowej. Korzystając z możliwości konta internetowego w wybranym przez siebie banku, blokujemy czyli właściwie zastrzegamy kartę, która nam zaginęła lub została skradziona. Robimy to, ponieważ w pełni świadomie, zdajemy sobie sprawę z tego, jakie mogą być konsekwencje w sytuacji, gdy nasza aktywna i działająca jeszcze karta debetowa, wpadnie w czyjeś niepowołane ręce.
PROCEDURA ZASTRZEGANIA WAŻNYCH DOKUMENTÓW ORAZ DOTYCZĄCYCH NAS DANYCH PERSONALNYCH
Co się stanie i jaka sytuacja się najprawdopodobniej rozegra, jeśli nie zgłosimy w banku tego, że z dniem takim a takim, przestaliśmy być jedynymi właścicielami użytecznego plastiku? A po prostu i zwyczajnie! Zostaniemy pięknie i miło przez kogoś okradzeni. Z bonusem dla złodzieja, polegającym nie tylko na ściągnięciu z naszego konta pieniędzy drogą płatności zbliżeniowych, ale również opcją wyzerowania całości finansów, znajdujących się na naszym koncie bankowym. Więcej podpowiedzi na ten temat, znajdziecie państwo na stronie https://pozyczkolog.pl/.
Notorycznie zwykliśmy jako obywatele Polski, oskarżać rząd każdej właściwie dekady, o to że nas okrada. Jako społeczeństwo, zgadzamy się też z opinią, że przyszło nam żyć w kraju złodziei i sprzedawczyków. Nie dziwmy się zatem, że i nas ktoś okrada, pomimo tego, że my sami tego wobec innych nie robimy. Tak to już jest. Raz na wozie, raz pod wozem, a na koniec… sam wóz.
Sprawa zastrzegania ważnych dokumentów osobistych, była nagłaśniana jakiś czas temu przez media, informowały o niej banki, w poczekalniach urzędów oraz instytucji państwowych, już trzy lata temu pojawiły się ulotki, informujące o tym, co należy zrobić, gdy znajdziemy się w takiej lub podobnej sytuacji. Ale kto tam by zwracał uwagę na jakieś tam ulotki i informacje mające charakter moralny i uczciwy. Bardziej w tym czasie interesowało nas komu tu dokopać lub pod kim dołek podkopać, bo natrafiła się właśnie taka okazja, związana z ogólnym wybuchem hejtu społecznego.